Inspiracją do dzisiejszego wpisu jest kazanie św. Bernarda opata, z Liturgii Godzin uroczystości:
Cóż przyjdzie świętym z naszych uwielbień im składanych, z naszego ich wysławiania, z całej tej dzisiejszej naszej uroczystości? Cóż dla nich znaczą ziemskie zaszczyty, których w niebie Ojciec otacza chwałą, tak jak to prawdziwie zapowiedział Syn Jego? Cóż im dadzą nasze, sławiące ich, słowa? Nie potrzebują święci naszych hołdów i niczego im nie dodaje cześć im składana.
Więc po co ta uroczystość?
W polskiej kulturze i tradycji nieco zawładnięta przez uroczystości na cmentarzach, otoczona kwiatami i zniczami składanymi na grobach naszych najbliższych.
Gdzie popłynie dzisiejsza myśl?
Czy tylko i wyłącznie na cmentarz, będąc wspomnienie bliskiej osoby?
Jeśli tak to trochę zmarnowany dzień radosnej uroczystości. Dnia, które mówi dużo więcej niż nagrobna płyta.
Dzisiejszy dzień to jasne ukazanie drogi chrześcijańskiego życia. Kierunek niebo. Wspominamy tych, którzy już cieszą się tym do czego my dążymy. Oglądania Boga twarzą twarz.
Pamięć i zmarłych to piękna i ważna sprawa (o tym jednak jutro) Dziś pomyśl o swojej świętości. Nie martw się upadkami tylko wstawaj dzięki miłosierdziu Boga.
dla zachęty słowa św. Bernarda:

Świętości życzę
do zobaczenie w niebie
Komentarze
Publikowanie komentarza